Oczami Zayna
Nie mogłem w to uwierzyć, lecz to prawda Jack mnie kocha... jest gejem.W moich myślach kłębiły się pytania bez odpowiedzi.Od kiedy?? Jak długo to trwa??. Myślałem że to tylko zły sen z którego nie mogę się obudzić ale niestety to rzeczywistość.W oczach przez cały czas miałem moment gdy Diana podaje mi kartkę, ja nie wiedząc co to czytam ją później to uczucie....to dziwne uczucie które mną zawładnęło i postać uciekającego ode mnie przyjaciela.Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek od drzwi.Szybko do nich podbiegłem i je otworzyłem ,w przejściu ujrzałem Harr'ego.
-Po co tu przylazłeś? zacząłem ostro
-Morze zanim zaczniemy się wyzywać i kłócić to mnie wysłuchasz? odparł spokojnie lokowany
-No to co masz mi takiego bardzo ciekawego do powiedzenia powiedziałem z ironią w głosie.
-Mama Jacka nie mogła się do ciebie dodzwonić więc poprosiła mnie żebym ci coś przekazał bo wiedziała że wiem gdzie mieszkasz..
Stałem z ciekawością wpatrzony w Harr'ego
-A więc miałem ci powiedzieć zaczął smutnie ,że Jack miał wypadek...Ktoś go potrącił autem i leży teraz nieprzytomny w szpitalu.
Gdy to usłyszałem zrobiło mi się słabo..Oh nie jęknąłem bezradnie miałem poczucie winy myślałem że to wszystko przeze mnie.
-Jego mama mówi że jak chcesz to możesz iść do niego do
szpitala chociaż jest jeszcze nie przytomny..
-Tak .... tak przyjdę do szpitala.
-To nara Zayn powiedział
-Nara odparłem cicho
Gdy zamknąłem drzwi nie umiałem się opanować i po prostu się rozpłakałem,Naprawdę czułem że to wszystko moja wina gdyby nie zobaczył mnie na tym korytarzu to by nie uciekł a w tedy nic by się nie stało.
Musiałem się opanować,szybko wziąłem telefon klucze i wyszedłem z domu.
Oczami Jacka
Otworzyłem oczy , rozejrzałem się dookoła byłem w jakimś nieznanym mi dotąd miejscu. Chciałem wstać lecz nie mogłem wszystko mnie bolało a szczególnie głowa i nogi.Poczułem że ktoś mnie łapie za ręce odwróciłem się i ujrzałem swoją mamę było widać że jest zmartwiona.
-Nareszcie się obudziłeś syneczku powiedziała zatroskana
-Gdzie ja jestem ? , co się stało? spytałem zaciekawiony
-Kochanie , jesteś w szpitalu... samochód cię potrącił a później uciekł z miejsca wypadku całe szczęście że starsza pani przechodziła tamtędy...bo nie wiem co by się z tobą stało...
Próbowałem sobie przypomnieć to zdarzenie i nagle mnie olśniło zobaczyłem Zayna wybiegłem se szkoły i nagle coś we mnie uderzyło z wielką siło.
-Ahh Przypomniałem sobie odparłem zadowolony
-Jackuś nauczyciel opowiedział mi co zaszło w szkole ... zaczęła mama ,O tej bójce o twojej ucieczce.Westchnęła głośno,Synku czemu ty wybiegłeś z tej szkoły ?? zapytała z wyraźnym załamaniem
Po tych słowach miałem wielką ochotę o wszystkim jej powiedzieć lecz nie umiałem nie mogłem..
-Nie ważne odparłem oschle. Czy coś mi jest poważnego.? spytałem aby zmienić temat
-Nie już nic tylko miałeś lekki wstrząs mózgu i masz złamaną nogę ale poza tym to nic poważnego ...
Naszą rozmowę przerwały otwierające drzwi..
W ich przejściu staną szatyn ,widać było że był jakiś smutny i zatroskany.Na jego widok aż mnie coś skręciło w żołądku nie chciałem się z nim widzieć przecież on wiedział całą prawdę.Jego widok zadawał mi ból..kochałem go choć wiedziałem że on mnie nie...Nie chciałem z nim rozmawiać o moich uczuciach najchętniej bym z tond uciekł lecz moje nogi odmówiły posłuszeństwa leżałem w łóżku szpitalnym,bezradnie się w niego wpatrując..
-O cześć Zayn jednak przyszedłeś powiedziała uradowana mama
-Dzień dobry -Odparł grzecznie czy mogłaby pani zostawić nas na chwilkę samych...Poprosił w jego głosie było słychać nieznaną mi dotąd powagę
-Oczywiście że tak odpowiedziała ,porozmawiajcie sobie na spokojnie dzieci dodała uradowana i po chwili wyszła z pokoju szpitalnego.
Leżałem wbity w poduszkę nie miałem jak uniknąć tej rozmowy pozostało mi tylko czekać aż się ona zakończy.
Zayn podszedł do mnie spokojnie usiadł na krańcu łóżka.
-Jak się czujesz zaczął niepewnie
-Bywało lepiej odparłem cicho
-Jack.... ja przeczytałem tą kartkę...
Po tych słowach spojrzał mi prosto w oczy, Jego wzrok przeszywał całe moje ciało co wywołało dreszcze
Nie wiedziałem gdzie podziać swój wzrok po pewnej chwili wbiłem go w swoje ręce nie umiałem na niego spojrzeć.
-I chciałem cię spytać czy to prawda?? kontynuował szatyn
To pytanie było chyba najgorszym na jakie przyszło mi odpowiedzieć ,czułem się okropnie upokorzony
nie umiałem na nie odpowiedzieć ...lekko pokręciłem przytakująco głową a z moich oczu wydobyła się łza.
Zayn niespodziewanie złapał mnie za rękę
-Jack ja kocham Perrie całym moim sercem....
-Wiem o tym odparłem załamany
-Jak długo to trwa spytał zaciekawiony
W końcu się odważyłem i spojrzałem na niego ujrzałem jego piękne czekoladowe oczy a moje serce zaczęło bić w nienaturalnym tępię
-Od niedawna odparłem prawie nie słyszalnie
-Jack ja próbuje się postawić na twoim miejscu i w twojej sytuacji i nie potrafię cię zrozumień .przecież byłeś z Dianą i nagle się we mnie kochasz to jakby nie ma sensu.
Te słowa mnie załamały, właśnie tego się obawiałem że nie będzie umiał mnie zrozumieć.. pojąć jak się czuje że nie zakochałem się w nim tak o nagle że jest on dla mnie ważniejszy od wszystkich moich dotychczasowych dziewczyn razem wziętych..
-Nie rozumiesz tego... zacząłem cicho nie rozumiesz powtórzyłem nieco głośniej jakbym sam w to nie wierzył Ty nigdy tego nie zrozumiesz !!! wykrzyknąłem Mówisz że byłem sobie z Dianą ....ja jej nawet nie kochałem to zwykła kurwa która była moją przykrywką ...przecież to ona skserowała stronę z mojego pamiętnika i poprzyklejała po całej szkole dla mnie życie już nie ma sensu ... nie mam po co żyć a ty jesteś sobie szczęśliwy z Perrie, To jakby nie ma dla ciebie sensu nie wiesz co czuje i nigdy tego nie pojmiesz!! wykrzyknąłem.
Nagle usłyszałem ciche westchnięcie przyjaciela.
-Przepraszam Jack, nie chciałem tego tak ująć powiedział widocznie załamany,A więc to wina Diany to ona rozkleiła te wszystkie kartki .. ale dlaczego??
Siedziałem cicho udawając że nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła, lecz wiedziałem to była jej zemsta za to że w taki sposób z nią zerwałem ...
Nagle do sali weszła ona.... czerwonowłosa suka była wyraźnie zadowolona z tego co widzi czyli Zayna łapiącego mnie za rękę
-Widzę że weszłam nie wporę zaczęła wrednie żartować
-Kto ją tu wpuścił ?? Spytał oburzony Zayn
-Mamusia Jacka widocznie o niczym nie wie, i wpuszcza każdego kto wydaje się jego przyjacielem który chciał go odwiedzić odpowiedziała arogancko
-Wypierdalaj z tond szmato po tym co zrobiłaś nie chcę ci widzieć na oczy!! Krzyknąłem ostro
Widocznie się tym nie przejęła i zamiast wyjść to weszła w głąb sali
-Nawet ty Przystojniaku nie chcesz mnie widzieć ?? Spytała ponętnie i nie czekając na odpowiedź podeszła do niego i wplotła swoje dłonie w jego włosy wyglądało to jakby chciała go pocałować ,Patrzyłem się na to ze skupieniem nie mogłem uwierzyć własnym oczom..Coś we mnie pękło.
Nagle usłyszałem dźwięk obcasów , w sali szpitalnej ukazała się Perrie.Patrzyłem na nią badawczo zauważyłem że patrzy się bezradnie na Zayna do którego przykleiła się Diana.Do oczu blondynki napłynęły gorzkie łzy Zayn nawet nie zauważył jej
-Ty Huju jak mogłeś mi to zrobić!! krzyknęła bezradnie Nie nawidze cię dla mnie jesteś martwy dodała ostro.Zayn odepchął szybko Diane
-Perrie stój to nie tak jak wygląda zaczął się tłumaczyć ale ona go nie słuchała i wybiegła a za nią pobiegł załamany szatyn.
Byłem oszołomiony całą tą sytuacją nie wiedziałem co mam zrobić miałem wielką ochotę pobiec za Zaynem i go zatrzymać wytłumaczyć mu że nie warto...ale nie mogłem...byłem bezradny nie mogłem nic zrobić on kochał Perrie a ja byłem dla niego tylko przyjacielem...Zorientowałem się że Diana jet jeszcze w sali,Spojrzałem na nią ostro....
-Po co to zrobiłaś?? syknąłem
-żebyś ty i ta blondyna cierpieli odparła oschle , wiedziałam że ona tu przyjdzie sama ją tu zaprosiłam ...powiedziała z wyraźną dumą w głosie. A zrobiłam to na twoich oczach bo wiedziałam że to ci sprawi ból..
Popatrzyłem się na nią pytająco
-Jak możesz być taka podła ? Spytałem z nadzieją że uzyskam odpowiedź
Lecz czerwonowłosa jej nie udzieliła , gdy wychodziła odwróciła się do mnie i dodała
-Wiesz Jack ,tak na prawdę to mi ciebie szkoda musisz się czuć strasznie wiedząc że miłość twojego życia kocha kogoś innego,woli nawet obściskiwać się ze mną niż kiedykolwiek z tobą...odwróciła się chłodno i wyszła trzaskając przy tym drzwiami..
Jej słowa sprawiły mi ogromny ból , miała niestety rację Zayn mnie nie kochał i nigdy nie pokocha a ja nie pokocham nikogo innego ... nie mam po co żyć..
___________________________________________________________________________________
Przepraszam że tak długo
ale oto 7 rozdział"Heart Attack". Zmieniłam nagłówek i jak wam się podoba?
Bardzo ładnie proszę o komentarz ;3



SPEŁNIAM MARZENIA - ZAWSZE CHCIAŁAŚ MIEĆ KOMENTARZ NA BLOGU, CHYBA SIĘ UDAŁO <3
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, pisz dużo, mimo wszystko Ci się to przyda. Mam nadzieję, że więcej osób Cię odwiedzi. x
Ojoj bardzo dziękuje <3
OdpowiedzUsuńZaistne chce następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJuż niedługo będzie ;D
OdpowiedzUsuńNo to dodaje jak obiecałam.. :D strasznie mi się podoba ten blog hymmm masz zajebiste tło :D emmm najbardziej podobał mi się ten rozdział w szkole <3 / Natalka :D
OdpowiedzUsuńhihi dziękuję dziękuję <3
OdpowiedzUsuń