-Synku co to za krzyki czy możesz mi to wytłumaczyć? spytała ostro
-Mamo przepraszam ale to nie twoja sprawa odpowiedziałem spokojnie.Nie mogłem jej o niczym powiedzieć bałem się jej reakcji ,że nie zaakceptuje mnie takiego jakim jestem.Kobieta zrobiła zmartwioną minę
-Jak to nie moja sprawa w końcu jestem twoją matką odparła oschle.
-Uwierz mi że są pewne rzeczy o których nie powinnaś a nawet nie chcesz wiedzieć..
Naszą rozmowę przerwał doktor
-O widzę że się już przebudziłeś, Jak się czujesz?
-Dobrze odparłem cicho
Tak naprawdę nie czułem się dobrze przytłaczało mnie całe mnóstwo problemów, ból psychiczny rozdzierał całe moje ciało , cierpiałem... po prostu cierpiałem...ale nie powiedziałem o tym lekarzowi co go interesowały moje problemy chodziło mu tylko o to żebym szybko wyzdrowiał i zrobił miejsce dla kolejnego pacjenta...
Wstałem z łóżka szpitalnego.Doktor podał mi dwie kule.
-Choć za mną , muszę ci nałożyć gips na tą złamaną nogę powiedział spokojnie. Bez słowa posłusznie przytaknąłem.Opierając się o kule podążyłem za nim.Nie lubiłem być w szpitalu czułem się tu obco.Buło tam pełno chorych, niedołężnych i obcych mi ludzi.Wszystko wydawało mi się złe i w szarych barwach.....Dotarliśmy do sali numeru 24.Usiadłem na łóżku i czekałem spokojnie aż zrobi swoje.
Lekarz podszedł do mnie i zaczął nakładać gips
Po 10 minutach....
-Nareszcie Jęknąłem niezadowolony
-Nie marudź... trzeba poświęcić trochę czasu aby być zdrowym.. Odparł oschle Doktor.
O kulach szybko wyszedłem z sali i poszedłem do swojej.
-O widzę synku że już wróciłeś powiedziała przesłodzonym głosem mama
-Jak widać...Kiedy wyjdę z tego pojebanego szpitala?
-Oh Jack.... Niedługo...Powiedziała smutnie
-Czyli?Naciskałem
Poczułem że ktoś chwyta mnie za ramię.Odwróciłem się i zobaczyłem mojego lekarza.
-Możesz nawet teraz...Wynoś się inni pacjenci czekają..Powiedział ze skamieniałą twarzą
-Nie dotykaj mnie odpowiedziałem Wziąłem swoje kule i kuśtykając wyszedłem.
Za mną rozlegał się jeszcze głos mamy : Jack jak ty się zachowujesz , wstyd mi za ciebie
Nie zwróciłem na nią uwagi, nie rozumiała sytuacji w jakiej się znajduje skąd mogła wiedzieć skąd moje zachowanie wynika...
.Z daleka go nie poznałem ale kiedy zaczął się zbliżać wiedziałem że to Liam.
-Hej Jack, sorry nic ci się nie stało?.
-Nie nic a szkoda.. morze w końcu miał bym spokój odparłem.
-Co ty pieprzysz ???? Powiedział z wielkim zdziwieniem.
-Nie ważne..chciałem iść w swoją stronę.Liam złapał mnie gwałtownie za rękę.
-Poczekaj...Choć odwiozę cię.Nie będziesz się męczył z tą nogą.Zaproponował.
Zdziwiłem się że chciał mi pomóc , Przecież prawie się nie znaliśmy.
-No nie wiem...Nie byłem pewny czy mam z nim jechać nie ufałem mu..
-Dawaj,przecież ci nic nie zrobię.
Po tych słowach oboje szliśmy do samochodu , gdy już miałem wsiadać zauważyłem że ma wybite światło i lekko stłuczoną maskę.
-Co się stało? Miałeś jakiś wypadek? Spytałem zaciekawiony.
Liam zrobił się blady...Widać było że się stresuje i coś go ściska w gardle jakby chciał lecz nie mógł czegoś powiedzieć.
Znałem ten ból....
-Yyyy...yyyy nnie yyy... pożyczyłem kumplowi no i ten miał stłuczkę.Powiedział niepewnie.
-Aha odparłem obojętnie po czym wsiadłem do samochodu.
Liam włączył silnik i zaczęliśmy jechać.Obserwowałem każdy jego ruch nie czułem się bezpiecznie w jego towarzystwie zauważyłem że ma on kilka siniaków i szram na czole lecz nie chciałem poruszać tego tematu.Chłopak zaczął przyspieszać do przyprawiło mnie o dreszcze.Jechaliśmy coraz szybciej i szybciej spojrzałem na niego badawczo a ten uśmiechną się pod nosem.
-Co za szybko dla ciebie??
-Morze trochę odparłem nieśmiało
-Nie marudź za chwilę będziemy na miejscu odparł wrednie chłopak.
Nic na to nie odpowiedziałem , siedziałem cicho patrząc w dal i wyczekując aż ta szybka przejażdżka dobiegnie końca...Po kilku minutach byliśmy na miejscu Liam zatrzymał się gwałtownie.
-No więc już jesteśmy...wysiadaj muszę jechać dalej umówiłem się z kimś i nie mam czasu.Powiedział szybko
-To po co mnie odwoziłeś? Spytałem arogancko
-Mam co do ciebie dług odpowiedział tajemniczo chłopak
Popatrzyłem się na niego nie wiedząc o co mu chodzi.Wyszedłem z auta
-Dobra Nara powiedział
Popatrzyłem się tylko na niego i zamknąłem za sobą drzwi.On odjechał szybko.Powolnym krokiem kuśtykając podążałem do mojego domu..Moje nogi zaczęły stawać się coraz cięższe to nie dlatego że miałem gips po prostu nie miałem siły ich podnosić wszystko było dla mnie skończone każda najprostsza czynność wydawała mi się nie do osiągnięcia straciłem wiarę w samego siebie ....
Gdy stanąłem naprzeciwko mojego domu klęknąłem aż na kolana bezradnie wpatrując się w niego.
Moim oczom ukazał się napis czerwonym sprejem "Tu mieszka Gej " I strzałkę prowadzącą do moich drzwi.
Moje serce zaczęło szybciej bić myślałem że wyskoczy mi za chwilę z klatki piersiowej nie wiedziałem co zrobić byłem bezradny ogarną mnie straszny ból Czemu ktoś to zrobił? spytałem cicho Co ja takiego zrobiłem ? Po prostu byłem "Inny" Nikt mnie nie rozumiał...czemu taki jestem..NIKT nie wiedział co czuje..
Odwróciłem wzrok od mojego domu nie mogłem się patrzyć na ten napis przyprawiał mnie o mdłości gdy jeszcze raz spojrzałem miałem ochotę coś sobie zrobić dla wszystkich by było lepiej gdybym nie istniał...
Nie mogłem już wytrzymać do moich oczu napłynęły gorzkie łzy były to łzy pełne bólu zawierały one wszystkie moje problemy..Popadłem w histerię nie pamiętam kiedy ostatnio tak mocno płakałem położyłem się na trawnik przed moim domem i wypłakiwałem się w niego...chciałem wstać lecz nie miałem siły czułem jakby ktoś położył na mnie moje wszystkie problemy ważyły one co najmniej z 10 ton .Moja rozpacz przeistoczyła się w niekontrolowany gniew... z wielkim bólem nogi stałem .Podszedłem do mojego domu moja twarz była centralnie przed tym okropnym napisem Nie mogłem wytrzymać wydarłem się na całe gardło " Kurwa Mać!!!!" I uderzyłem z całej siły pięścią w miejsce gdzie znajdował się napis.Co mnie bardzo zabolało lecz ten ból był niczym w porównaniu z tym co czułem przez kilka dni.
Niespodziewanie ktoś mnie złapał za rękę.Znałem ten dotyk.Odwróciłem się i ujrzałem moją mamę.Widać było że jest oszołomiona całą tą sytuacją jej wzrok przeskakiwał to na mnie to na "graffiti" i tak w kółko.Złapała mnie za ramię i powiedziała z troską:
-Synku co się dzieje? przecież mi możesz powiedzieć..
-Niee wydarłem się i popatrzyłem na nią z dzikim wzrokiem Daj mi spokój zacząłem jeszcze głośniej Popchnąłem ją bezmyślnie.
Kobieta zachwiała się na nogach.Zdając sobie sprawę z tego co zrobiłem bez wahania uciekłem do domu i zamknąłem się w swoim pokoju na klucz.Położyłem się na łóżku i zacząłem wypłakiwać się w poduszkę to wszystko było dla mnie zbyt wiele...
Po chwili matka zaczęła się dobijać do mnie do pokoju.
-Synku otwórz mi proszę zaczęła spokojnie
-Nie zostaw mnie w spokoju krzyknąłem
-Dobra nie chcesz mi powiedzieć to nie...kiedy będziesz chciał to mi powiesz powiedziała i odeszła szybko
Cieszyłem się że sobie poszła nareszcie będę miał spokój.Zacząłem sobie przypominać wszystko co zdarzyło się ostatnio..każde wspomnienie sprawiało mi coraz większy ból.Nie mogłem już wytrzymać wstałem z łózka i podszedłem di szuflady od biurka.Ku mojemu zadowoleniu była tam żyletka...
Wróciłem z nią na łóżku z łzami w oczach z całej siły przejechałem sobie nią po wewnętrznej części ręki.
Nie chciałem się zabić chciałem tylko przetworzyć ból psychiczny na ból fizyczny...
Żyletka zaczęła się zanurzać coraz głębiej w moją rękę.Na mojej pościeli ujrzałem ogromną plamę krwi.Z mojej ręki leciały jej strumienie....
Złapałem się za rękę nie chciała przestać krwawić lecz mimo wszystko czułem się lepiej dałem upust moim emocjom ...
__________________________________________________________________________________
Już jest 8 Rozdział "Heart Attack"
Mam nadzieje że wam się spodoba ;D
Proszę o komentarz . ;P


Czekam na następny :D jest napięcie .. Myślę ze to liam potrącił jack'a , prawda ?
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dziękuje za kom. A co to opowiadania to zobaczysz później. ;*
UsuńSuper dawaj szybko next
OdpowiedzUsuńwłaśnie piszę ;)
Usuń