Obserwatorzy

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 13


Już nigdy nie będzie tak jak dawniej.Wszystko się zmieniło. Jeśli Jack przeżyje będę się inaczej zachowywał w stosunku do niego. Spędzę z nim o wiele więcej czasu. Jego każde słowo. Każdy uśmiech. Będę traktował jak największy skarb.  Nie będę odstępował go na krok. Teraz już nic nie będzie się liczyć tylko nasza przyjaźń. Trudno mi będzie uzupełnić te dziury które zrobiłem brakiem zaufania, kłótniami i nienawiścią. Wszytko to spełnię tylko niech przeżyje. To jest moje największe pragnienie. Łza ściekła mi po policzku, serce biło jak szalone. Za chwilę będę mógł do niego wejść zobaczyć jak się czuje czy wszystko w porządku.
- Można już wejść- powiedziała obojętnie jedna z pielęgniarek.
A jej słowa odbiły się echem w mojej głowie. Czułem radość i smutek jednocześnie. Bardzo chciałem tam wejść ale coś mnie blokowało. Czułem że to wszystko przeze mnie, bałem się zobaczyć znowu  jego bladą jak kartka papieru twarz. Pierwsza do sali weszła matka Jacka za nią zaraz Harry,Louis i Niall.
Zatrzymałem się przed zamkniętymi drzwiami. Nie mogłem. Nie umiałem. Nie chciałem tam wejść. To wszystko mnie przerasta. A co się stanie gdy już wybudzi się ze śpiączki i nie będzie chciał mnie znać? A co jeśli w ogóle się nie wybudzi? Nie będę sobie umiał tego wybaczyć..Bezradnie opadłem na krzesło szpitalne.
Byłem zły,zmęczony i smutny. Błądziłem wzrokiem po korytarzu jak małe dziecko które nie wie co ma ze sobą zrobić.

Nagle ktoś wplótł ręce w moją dłoń co wywołało ciarki na całym ciele. Odwróciłem się gwałtownie. Rose patrzyła się na mnie swoimi błękitnymi oczami. Jak się okazało to jej dłoń trzymała moją.
- Nie wchodzisz do Jacka?- Spytała badawczo.
Spojrzałem na nią bezradnym wzrokiem.
-Nie mogę tam wejść..- Odparłem załamany a łza ściekła mi po policzku.
-Oczywiście że możesz tam wejść.-Powiedziała ciepło a jej oczy wypełnił blask jakiego jeszcze nie widziałem.
Chciałem wierzyć w jej słowa. Naprawdę chciałem ale nie umiałem.
-Nie właśnie nie mogę.- Powiedziałem ze łzami w oczach.- Czuje że to wszystko moja wina. Jack skoczył przeze mnie rozumiesz?
W tym momencie odwróciłem głowę od dziewczyny. Rose puściła moją dłoń, wstała, i zmusiła mnie do tego abym spojrzał w jej oczy.
-Posłuchaj mnie Zayn- Powiedziała już poważniejszym tonem.- Jack jest twoim najlepszym przyjacielem, on cię teraz potrzebuje, potrzebuje twojego wsparcia, więc przestań mówić że " Nie mogę" tylko wstań i idź tam do niego.- Powiedziała poważnie.
Ona ma rację pomyślałem Jack mnie potrzebuje muszę do niego wejść. Wstałem raptownie z miejsca, podszedłem do drzwi i już miałem otwierać gdy zauważyłem że Rose usiadła na moim poprzednim miejscu.
- A ty nie idziesz?- Spytałem zaciekawiony
-Ja..ja nie mogę tam wejść. Przecież nie jestem nikim ważnym dla Jacka on nawet mnie nie zna- powiedziała cichym głosem Rose.
-Ale tobie zawdzięczamy że Jack jeszcze żyje. - powiedziałem stanowczo.
Nie czekając na odpowiedź pociągnąłem Rose za nadgarstek. Chwyciłem za klamkę. Drzwi się otworzyły. Zrobiłem niepewny krok  w przód. Dziewczyna zrobiła to samo.
Na łóżku szpitalnym leżał Jack. W jego lewej dłoni była wbita kroplówka. Jego cera była bledsza niż wcześniej. Już nie kruczoczarne lecz płowe włosy opadały na czoło. Biały bandaż owijał głowę. Usta suche i spierzchnięte  były lekko otwarte. Oddychał. Oddychał wolno i ciężko jakby każdy ruch klatki piersiowej sprawiał mu ból. Oczy miał zamknięte. 
Wokół łóżka szpitalnego siedział Niall, Louis i pani Broke która trzymała swojego syna za rękę i nerwowo gładziła swoim kciukiem po jego dłoni. Harry krążył po sali w tą i spowrotem co sprawiało że atmosfera była jeszcze bardziej napięta.
Podszedłem spokojnie do łóżka szpitalnego. Chłopak wydawał się taki kruchy jakby za chwilę miał odlecieć z tego świata. Ścisnąłem mocno oczy. Po policzku zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej. Nie mogłem się opanować. Moje poczucie winy narastało. Przez łzy nie umiałem złapać tchu. Dusiłem się swoim własnym poczuciem winy. Podszedłem jeszcze bliżej do przyjaciela. Pogładziłem ręką jego policzek.
-Wszystko będzie dobrze Jack...Jesteśmy z tobą.-Szepnąłem mając nadzieję że to usłyszy.
Usiadłem koło łóżka. Złapałem jego dłoń jakby to był mój największy skarb. I mówiłem : " Przepraszam Jack, przepraszam za wszystko wybacz mi..." Spojrzałem na jego bladą twarz. Był kompletnie nieruchomy.
Rose usiadła koło mnie. Po jej delikatnym policzku spływały łzy. Zasłoniła twarz swoimi włosami żeby nikt nie widział jak płacze. Objąłem jej delikatną talię i przyciągnąłem do siebie. Dziewczyna ukryła twarz w moim ramieniu i zaczęła cicho szlochać. Gładziłem nerwowo ręką po jej kasztanowych włosach.
Moja koszula nasiąkała jej gorzkimi łzami. Za każdym razem gdy patrzyłem w stronę Jacka moje serce krajało się na milion kawałków. Cierpiał strasznie cierpiał. Przez głowę przemknęła mi myśl że lepiej by było gdyby nie żył. Szybko skarciłem sam siebie, Jak mogłem w ogóle tak pomyśleć... Ścisnąłem jeszcze mocniej dłoń przyjaciela. Na moim karku poczułem czyiś oddech. Odwróciłem się szybko. Był to Harry który ze sfrustrowaną miną trzymał swojego białego iphona.
- Już chyba wiem czemu Jack popełnił próbę samobójczą... - Powiedział swoim załamanym chropowatym głosem.
Raptownie wstałem z miejsca. Przez co Rose spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczami. Moje serce przyspieszyło tempa złapałem powietrze i mocno je wypuściłem. Harry bez słowa podał mi swój telefon.
-Oglądaj..- dodał po chwili
Mój wzrok skupił się video. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę.. Był to film z tego wieczoru..W tedy po raz pierwszy pocałowałem się z Jackiem. Oczy zaczęły nasiąkać łzami. Jak ktoś mógł coś takiego zrobić...
Emocję we mnie wzrastały. Kopnąłem z całej siły w krzesło na którym przed chwilą siedziałem. Nie mogłem w to uwierzyć. Zacząłem chodzić z jednego miejsca w drugie.  Szybko spojrzałem na autora który wrzucił ten filmik do internetu. Nie było oczywiście podane jak ma na imię i na nazwisko. Takie dupki zawsze są anonimowe..
Znajdę tego skurwiela i zabiję- powiedziałem sam do siebie.
Oddałem telefon lokowanemu. I bez słowa wyszedłem z sali. Musiałem zapalić. ..
___________________________________________________________________________________
                                          Cześć , mam dla was 13 rozdział "Heart Attack"
                              Miło By było gdybyście dawali jakiś znak życia...
                                              Mam nadzieję że rozdział się spodobał ;)                
                                                       CZYTASZ = KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Boże to było takie jdjebdjsnbnsjxbdn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiaszczeee *-* /Weronika S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :D Czekam na kolejny ;) Kocham twoje opowiadanie <3 + daje znak zycia xddd

    OdpowiedzUsuń