Adrenalina buzowała w moich żyłach.
Gdy moje serce przyspieszało tempa Jacka zwalniało. Nie mogłem się ruszyć z miejsca. Czułem jakby ktoś przyszpilił mnie do krzesła. Każda sekunda się liczyła. W końcu się opamiętałem, szybko wstałem. Wybiegłem z sali.
-Lekarza szybko- zacząłem się wydzierać najgłośniej jak umiałem. Czułem nieprzyjemne pieczenie w gardle które sprawiało że mój krzyk cichł. W korytarzu pojawiła się pielęgniarka. Wydawała się dosyć młoda. Podbiegła do mnie szybko.
-Co się dzieję ?- spytała.
- Pacjętowi zwalnia tępo serca- odparłem równie szybko.
Kobieta popatrzyła się na mnie przerażonym wzrokiem. Przez to że była dość młoda wydawała się niedoświadczona. Jej wyraz twarzy raptownie się zmienił z niepewnego na zdecydowany. Pewnym i szybkim krokiem weszła do sali.
-Odsunąć się od pacjenta.- powiedziała zdecydowanie.
Wszyscy który znajdowali się w pobliżu Jacka szybko się odsunęli.
Kobieta wzięła do rąk defibrylator i zaczęła pocierać energicznie jego końcami aby wytworzyć napięcie elektryczne.
Już widziałem co zamierzała zrobić. Przyglądałem się jej w skupieniu. Robiła wszystko bardzo dokładnie co mi imponowało bo była bardzo młoda. Gdy stwierdziła że są dosyć naładowane rozpięła koszule szpitalną Jacka. Ukazując fioletowo-bordowe since.
Zdecydowanie przyłożyła urządzenie do jego klatki piersiowej która pod wpływem napięcia elektrycznego wygięła się do góry.
Pielęgniarka spojrzała na respitaror aby sprawdzić czy wstrząs podziałał. Niestety serce ciągle wykonywało coraz słabsze ruchy.
-Kurwa- przeklnęła cicho pod nosem.
Jednak ja to usłyszałem . Co wywołało lekki uśmiech na mojej zmartwionej twarzy.
Dziewczyna zaczęła jeszcze raz wykonywać poprzednie czynności. Miałem nadzieję że tym razem podziałało. Mięśnie mi się napięły a serce biło jak oszalałe. Czułem że za chwilę wybuchnę.
Przyłożyła urządzenie jeszcze raz do jego klatki piersiowej która znów się wygięła. Spojrzałem jeszcze raz na respirator. Odetchnąłem z ulgą. Rytm serca Jacka wracał do normy.
Głośno wypuściłem powietrze z ust.
Dziewczyna wytarła kropelki potu spływające po jej czole. Upewniła się jeszcze raz czy Jack ma dobre tętno i puls. Zapięła mu koszule i udała się do drzwi. Szybko do niej podbiegłem
-Dziękuje- szepnąłem cicho.
Na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Nie ma za co to moja praca- odparła usatysfakcjonowana i zniknęła za drzwiami.
Każdy zajął swoje poprzednie miejsca oprócz Perrie która ze łzami w oczach wybiegła z zali.
Czułem że muszę za nią iść. Blondynka oparła się o ścianę, ukryła twarz w swoich maleńkich dłoniach i cicho płakała.Gdy to widziałem serce mi się krajało. Nienawidziłem kiedy płakała. Szbko do niej podszedłem i pogładziłem ręką po jej blond włosach.
Perrie wtuliła się w mój tors wypłakując we mnie swoje żale.
-Wszystko będzie dobrze Perrie, Jack wyzdrowieje tylko trzeba w to mocno wierzyć.- powiedziałem miejąc nadzieję że to powstrzyma jej gorzkie łzy.
-Zayn... nie wytrzymam dłużej. Sumienie nie daje mi spokoju- powiedziała roztrzęsiona.
Odsunęła się od mnie i spojrzała mi prosto w oczy. Jej twarz przybrała powagi, ręce się trzęsły i wyglądała na wystraszoną cholernie wystraszoną.
-Zayn ja...
I tu zrobiła pauzę jakby te słowa nie mogły jej przejść przez gardło. Przeźroczysta łza spłynęła po jej bladym policzku.
-To ja opublikowałam ten filmik na youtube- powiedziała bardzo szybko aby mieć to prawdopodobnie za sobą.
Złość zaczęła przenikać każdy centymetr mojego ciała. Mięśnie się napięły. A mózg odmawiał posłuszeństwa. Byłem zły, wściekły miałem ochotę krzyczeć. Przysięgałem sobie że zabiję tego kto wrzucił ten filmik.
Moja złość zaczęła przeistaczać się w ciekawość.
-Dlaczego?- Wykrzyczałem gniewnie, kompletnie zapominając o tym w jakim miejscu się znajdujemy.
Perrie spojrzała na mnie zapłakana. Jej oczy były lekko czerwonę od płaczu. Przełknęła mocno ślinę i spojrzała na mnie
Warga zaczęła się trząść a oddech przyspieszał tępa.
-Ja... ja byłam zazdrosna o Jacka. Nie myślałam wtedy racjonalnie chciałam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Sądziłam że podejrzenie wrzucenia filmu padnie na Dianę i tak bym się na niej zemściła za to że się do ciebie dobierała. Ale nie chciałam żeby Jackowi stała się krzywda- odparła smutnie i zaczęła płakać.
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Perrie i zemsta? te dwa słowa kompletnie do siebie nie pasują a jednak to prawda...Nie znałem własnej dziewczyny która była mi tak blisko. Nie mogłem z nią dłużej być była perfidnie fałszywa...
-Z nami koniec- odparłem szorstko.
Na te słowa Perrie zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Zayn... nie ja nie chciałam...przepraszam- zaczęła szlochać.
-Twoje przeprosiny nie zmienią sytuacji w jakiej znajduje się Jack- krzyknąłem
- Zayn proszę nie zostawiaj mnie, ja cię kocham...- odparła ciągle płacząc.
W tym momencie coś we mnie pękło.
-Wypierdalaj z tond- krzyknąłem skupiając przy tym wzrok małej liczby osób.- Nie chcę cię znać - dodałem po chwili nieco ciszej.
Nie wiem co mną kierowało. Myślałem co innego a co innego mówiłem. Nadal kochałem Perrie ale nie mogłem znieść myśli że to zrobiła.
Po policzku blondynki spłynęła łza. Odwróciła się i zaczęła biec w stronę windy.
Ostatnie co widziałem to jej zapłakaną twarz znikająca za drzwiami zamykającej się windy.
__________________________________________________________________________________
I buuum xD oto 15 rozdział. Co o nim sądzicie. Spodziewaliście się że to Perrie wrzuciła ten filmik.? xD
Miło byłoby usłyszeć wasze opinie..
Serdecznie zapraszam nowego bloga ;) http://as--long-as-you-love-me.blogspot.com/
CZYTASZ= KOMENTUJESZ ;)

super =D czekam na next i zapraszam do mnie http://unconditionally-love-louis-tomlinson.blogspot.com weny życzę ^^
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział czekam na więcej
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział =) Masz talent <3! Oraz zapraszam do mnie http://directionersforever6969.blogspot.com/ :*
OdpowiedzUsuń