Obserwatorzy

piątek, 27 września 2013

Rozdział 2

Otworzyłem oczy byłem bardzo wyspany i szczęśliwy w końcu dzisiaj  super impreza a już za miesiąc zakończenie roku szkolnego i w końcu wakacje. Nie mogłem się doczekać wakacji imprezy z kumplami wypady w plener z Zaynem będzie super.Z rozmyślań wyrwał mnie okrzyk mamy
- Jack ty leniu ile można spać  jest już 14:00
Nie chciało mi się wstawać lecz jeden powód  mówił mi żeby wstać a mianowicie śniadanie, to był jedyny sens całego poranka.Leniwie wstałem z łóżka ,ubrałem się i zszedłem na dół. Wyczułem zapach świeżych racuchów.Racuchy to moje ulubione danie lecz mama robiła je zawsze gdy musiała nagle wyjechać za granicę do pracy lub gdy miała do przekazania złą wiadomość. Usiadłem do stołu a na nim ujrzałem talerz pełen racuchów a obok niego kartkę:
"Kochanie musiałam nagle wyjechać wrócę za trzy dni. Mam nadzieje że dasz se radę kocham cię MAMA"
Tak też myślałem ale cóż się dziwić mama pracuje jako stewardessa, ciągle gdzieś wyjeżdża. A ojciec odszedł od nas jak tylko się urodziłem , choć go nie znam to nienawidzę go z całego serca. Wziąłem liścik od mamy , wyrzuciłem go do kosza i wziąłem się za pożeranie racuchów.Gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, podszedłem do nich i spojrzałem w judasz. W judaszu ujrzałem wysokiego lokowanego kolesia. Otworzyłem drzwi i okazało się że to mój sąsiad Harry wraz ze swoimi kumplami Louisem , Liamem i Niallem zdziwiłem się na ich widok
-Siema co chcecie- zapytałem badawczo
-Pograć w piłkę -odparł lokowany i w tym samym momencie uśmiechną się szyderczo
-Trochę nam się nudzi -dodał Niall
- Dobra tylko zadzwonię do Zayna bo bez niego nie ma gry -odparłem
Na te słowa Harry przewrócił oczami , wiedziałem że nie lubi Zayna ale to mój przyjaciel i bez wahania sięgnąłem po telefon.
Nagle poczułem że ktoś mnie mocno złapał z rękę odwróciłem się  i  ujrzałem Harrego
-Nie rób tego -warkną ostrzegawczo
-Bo co- syknąłem
- Bo to.
 Niespodziewanie poczułem mocne uderzenie w twarz wywróciłem się na podłogę.Ostry ból twarzy był nie do zniesienia, nie wiedziałem o co im chodzi atakują mnie bez powodu. Emocję targały całym moim ciałem. Byłem wkurzony.
Gdy wstałem chciałem oddać lokowanemu lecz Liam i Lois mnie przytrzymali a Harry podszedł i zaczął zadawać ostre ciosy  w brzuch. Niall tylko stał z boku i się przyglądał. Próbowałem się wyrwać ale jego kumple za mocno mnie trzymali.Ostre ciosy padały na całe moje ciało w skutku skuliłem się w pół. Poczułem jak czerwony płyn napływa mi do ust. Bez zastanowienia splunąłem krwią w zielonookiego. Harry popatrzył na mnie wściekle, wytarł krple krwi które spływały po jego twarzy.Chciał zadać jeszcze jeden mocny cios w brzuch lecz jego pięść  zatrzymał Zayn . Louis zląkł się i mnie puścił Liam zrobił to samo. A ja powoli osunąłem się na ziemię. Miałem całą zakrwawioną twarz. Zayn gdy mnie ujrzał strasznie się wkurzył i zadał jeden ostry cios Harr'emu Chłopak zachwiał  się lekko na nogach
- Jeszcze się policzymy krzykną Harry i sobie poszedł a za nim Louis Liam i Niall
- Co za dupki- zaczął mamrotać Zayn
Chciał mnie podnieść lecz go uprzedziłem , wytarłem twarz z krwi i sam wstałem lekko chwiejąc się na nogach.
-Jeszcze tak źle ze mną nie jest żebyś musiał mnie podnosić- zażartowałem.
Czułem się źle pulsujący bul rozsadzał moje ciało ale nie chciałem tego po sobie poznać.
- Właśnie widzę odparł szatyn lecz na wszelki wypadek oprzyj się o mnie....
Choć zaprowadzę cię do domu z lekkim bólem karku przytaknąłem. Bez problemu otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Usiadłem se na kanapie
- Ale ci pod okiem spuchło..... Masz to ci pomoże i podał mi kilka kostek lodu owiniętych w woreczek.
-Dzięki.....Oby ta opuchlizna zeszła zanim impreza się zacznie .... nie chcę wyglądać jak upiór.
-I ty chcesz w tym stanie iść na imprezę..
-A czemu by nie -odparłem beztrosko, przecież jest dopiero 18:00 a impreza zaczyna się o 22:00
wzruszyłem ramionami.
Przed moimi oczami ukazał się obrazek Zayna plątającego się nerwowo z jednego końca pokoju do drugiego.
- Stary co się dzieje? Spytałem lecz szatyn nie odpowiedział.
-Spokojnie zdążysz się przyszykować na imprezę- zadrwiłem z kumpla aby trochę rozluźnić atmosferę
- Nie o to chodzi -warkną ostrzegawczo
-No to co się dzieje?Powtórzyłem z naciskiem moje kolejne pytanie z nadzieją że tym razem  otrzymam odpowiedź.
-Bo to wszystko .... to wszystko co się stało to moja wina.... wykrztusił z siebie Zayn
- Jak to twoja wina? przecież to nie przez ciebie Harry mnie zlał tylko przez to że chciałem do ciebie zadzwonić żebyś zagrał z nami w piłkę a poza tym on jest strasznie porywczy ...
- Nie to nie oto chodzi- krzykną Zayn.
Siedziałem w milczeniu wiedząc że za chwile dowiem się czegoś bardzo ważnego.
-No bo widzisz zaczął przyjaciel, ja się kiedyś przyjaźniłem z Harr'ym tak samo jak z tobą ...
z Niallem, Liamem i Louisem również...
Lecz pokłóciliśmy się głownie dlatego że pożyczyłem od Harr'ego dużą sumę pieniędzy.
-Ile?- spytałem ostro
-15....
-Czego piętnaście??
-Tysięcy odparł przyjaciel.
Na te słowa aż zawróciło mi się w głowie ale szybko oprzytomniałem aby zadać mu kolejne pytanie
-Po co ci było tyle kasy??
-Umówiłem się z siostrami że kupimy mamie dom żeby nie mieszkała w tej ruderze .... Każdy składał się po 10 tysięcy ... Lecz one pracowały i miały skąd wziąść kasę w przeciwieństwie do  mnie...Ale wstyd mi było się przyznać że nie mam skąd wziąć kasy więc pożyczyłem od Harr'ego. Myślałem że spłacę szybko swój dług ale się myliłem...
-Czekaj czekaj- przerwałem przyjacielowi. -Coś mi tu nie gra, skoro pożyczyłeś od lokowanego 15 tysięcy a 10 oddałeś na kupno domu to co zrobiłeś z tymi 5 tysiącami?
-Ja..... yyyyy.......ja.......
- No wykrztuś to z siebie- krzyknąłem.
-Przepiłem i wydałem na papierosy.....
-Co?
-Wiem ... to straszne ...
Chciałem już Przytaknąć lecz powstrzymałem się bo zauważyłem że łzy napływają mu do oczu i jest bardzo przybity.
-Eee tam  słyszałem gorsze rzeczy- odparłem
Nagle na twarzy przyjaciela wywarł się słaby uśmiech.
Poszedłem do niego i go po przyjacielsku przytuliłem. Nie wiem dlaczego ale w jego ramionach czuje się bezpiecznie .....Zayn odwzajemnił uścisk i zaczął kontynuować rozmowę.
-Więc to przeze mnie cię pobili musieli wcześniej nas obserwować i zauważyli że się z tobą przyjaźnie ... Wiedzieli że pobicie cię mnie zaboli bo zawsze im powtarzałem że przyjaźń jest dla nie najważniejsza. A pogranie w piłkę było tylko pretekstem żeby cię zlać ...
Zayn znowu posmutniał.
- Spoko stary czuje się świetnie.- chciałem go chociaż trochę pocieszyć nie lubię gdy jest smutny lub coś mu się nie powodzi bardzo go lubię i nie znoszę kiedy ma taką minę .Chcąc szybko zmienić temat spojrzałem na zegarek.
-O ja Zayn już jest 21:00 czas się szykować na imprezę
- Na pewno chcesz tam iść spytał badawczo Szatyn.
-Oczywiście że chcę przytaknąłem. Musimy się trochę rozerwać
___________________________________________________________________________________
Jest już 2 rozdział "Heat Attack" Mam nadzieję że nie jest tak nudny jak poprzedni pamiętać
                                                        CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3



3 komentarze: